domówka artystyczna u poetki Krystyny – pierwsza część, 20 kwietnia

Sama jestem zaskoczona, że będę uczestniczyła w takim niezwykłym wydarzeniu.

A zaczęło się tak. Byłam na spotkaniu z artystką Krystyną Urbańczyk-Basińską. Potem poprosiłam ją o wywiad. I zostałam zaproszona na domówkę artystyczną. Tak się tym przejęłam, że pomyliły mi się daty i przyszłam tydzień wcześniej.

No, a potem trafiłam na tę domówkę właściwą, która odbyła się pod koniec lutego zeszłego roku.

/

I znowu pada deszcz, ale jakoś mnie to nie martwi. Cieszę się bardzo, że jadę do pani Krystyny.

/

Poeci siedzą w kuchni. Jaki to piękny widok! I tak zwyczajnie piją herbatę, jedzą ciasto. Rozmawiają. Podejrzewam, że nad ich głowami fruwają jakieś poetyckie anioły, ale ja ich nie widzę, ja nie piszę wierszy.

Znam Izabelę Ptak i Jarka Englera. W tamtym roku był także Jerzy Górnicki. Możemy przeczytać jego wiersz, przypięty do drewnianej boazerii. Szkoda, że poeta nie przyjechał.

Są też osoby, których nigdy wcześniej nie spotkałam.

Po zeszłorocznej imprezie rozmawiałam z moją koleżanką, norwidowską polonistką – Ewą Lipiec. Gdy usłyszała nazwisko Engler, to powiedziała:- Ja uczyłam Jarka Englera w podstawówce w Siemianowicach. Taki sympatyczny uczeń.

I właśnie od tego rozpoczęłam rozmowę z panem Jarkiem. Naprawdę się ucieszył i powiedział:- Tak, uczyła mnie polonistka Ewa. Zawsze występowałem na akademiach. Bardzo mile ją wspominam. Proszę ją pozdrowić serdecznie ode mnie. [Pozdrowiłam.]

/

Poetka Krystyna jest perfekcjonistką w każdej dziedzinie. W pokoju wszystko już przygotowała do głównego punktu programu, czyli do czytania wierszy.

Nie była zadowolona, kiedy poprosiłam o ustawienie stolika w lekkim ukosie. Chciałam nagrać poetyckie wystąpienia i wiedziałam, że jeżeli czytający będą stali tyłem do okna, to ich twarze będą słabo widoczne. (Tak właśnie było w tamtym roku.) W końcu się zgodziła, a mnie się wydawało, że zakrzywiłam jej czasoprzestrzeń, albo jeszcze coś gorszego.

Podejrzewam, że także usłyszę reprymendę za zdjęcie, na którym poetka stoi w kapciach założonych do eleganckiej sukienki. Mnie się akurat taka nonszalancja stylizacyjna bardzo podoba.

I jeszcze muszę wspomnieć o kwiatach, którymi pani Krystyna po prostu się zachwyciła.

/

Nowi goście zadzwonili do drzwi i przynieśli w prezencie domową szarlotkę. Upiekła ją pani Olga Trepanowska. To już drugie ciasto z jabłkami – autorką pierwszego jest Iza Ptak.

/

Wszyscy zajęli miejsca w pokoju. Pani Krystyna Leśniak-Moczuk zaproponowała, żebyśmy mówili sobie po imieniu. Jakoś nikt nie zaprotestował. Ale fajnie!

Mogę poetkom i poetom mówić na „Ty”!

/

Poetka Krystyna zaproponowała, aby każdy coś opowiedział o sobie. No, właśnie. Ona uznała, że wszystko o niej wiemy, więc nic o sobie nie powiedziała.

Zamieszczę tutaj tylko krótkie informacje o bohaterach tego spotkania. Polecam film, z którego można dowiedzieć się więcej.

Beata Konarska jest pedagogiem specjalnym z Pszczyny. Pracuje z dziećmi, jest autorką publikacji w zakresie swojej pracy zawodowej. Pisze wiersze, żeby wyrazić emocje i pokonać traumy.

Jarek Engler przyjechał z Siemianowic. Prowadzi swoją działalność gospodarczą. Wydał już parę tomików wierszy. Maluje obrazy. W Muzeum Miejskim prowadzi spotkania z poetami.

Jacek Maciejewski również przyjechał z Siemianowic. Prowadzi swoją działalność gospodarczą, a oprócz tego pracuje na hali przy panelach fotowoltaicznych. Planuje wydać w tym roku swój pierwszy tomik wierszy. Jest także muzykiem: pisze teksty piosenek i komponuje do nich melodie.

Olga Trepanowska jest z zawodu dentystką. Mieszka w Sieradzu. Powiedziała, że jeżeli chodzi o pisanie, to pisze pamiętniki i wypisuje recepty. A poza tym zbiera wiersze swojego męża, który rozrzuca je byle gdzie. I na spotkanie przywiozła właśnie taki znaleziony wiersz.

Marek Trepanowski jest z wykształcenia matematykiem i nawet pracował jakiś czas w szkole.  Obecnie zajmuje się organizacją gabinetu dentystycznego swojej żony. Opanował takie działy, jak ciesielstwo, hydraulika i elektryka. Pisze wiersze, ale ich nie gromadzi. I podkreślił, że bardzo kocha swoją żonę.

Krystyna Leśnik-Moczuk  przyjechała z Rzeszowa. Jest nauczycielem akademickim  w Instytucie Nauk Socjologicznych na Uniwersytecie Rzeszowskim. Powiedziała, że bywa wierszokletką i pisze wiersze okolicznościowe dla rodziny i znajomych. Dwanaście lat temu założyła Stowarzyszenie Krystyn Podkarpackich.

Izabela Ptak – tyska poetka, autorka siedmiu tomików wierszy. Powiedziała, że od roku przychodzą do niej pieśni. Chodzi po lesie i przychodzi do niej melodia, a potem słowa. Gra na harfie kryształowej. Ma wiele pasji.

/

I nastąpił ten moment – każdy artysta przeczytał swoje teksty. Znowu polecam film.

Te utwory nie mają wspólnego mianownika. Może jedynie łączy je niezwykła wrażliwość twórców i pragnienie wyrażenia siebie.

/

Za oknem zieleń. Na ścianach obrazy namalowane przez gospodynię spotkania. W kuchni przy piecu stoi anioł, na ścianie naszyjniki, na półkach ceramika.

Tak myślę, że w takim otoczeniu trzeba być artystą.

/

To zdjęcie zrobiła mi poetka Krystyna. Nagrywam wypowiedzi zaproszonych gości. Mam bardzo znudzoną minę. Ale wcale się nie nudzę. Jestem skoncentrowana na tym, co się dzieje. Nie chcę niczego przegapić.

/

Dalszy ciąg nastąpi.

/

Ten wpis został opublikowany w kategorii artysta, czytanie, filmy, poezja, pozdrowienia, spotkania, sztuki plastyczne, Tychy, youtube, zainteresowania i pasje i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz